czwartek, 7 kwietnia 2011

jego najwyższa czekoladowość- brownie

Pan kotek był chory i leżał w łóżeczku,
I przyszedł kot doktor: Jak się masz koteczku!


Nie kotek, a kocur nasz leży w szpitalu i przechodzi rekonwalescencję po operacji kolana. Ale się z tego wyliże ;) Z resztą nie znam człowieka, któremu nie zrosłaby się noga po tym totalnie czekoladowym smakołyku. W ogóle brownie jest lepszym wynalazkiem niż penicylina i leczy wszystko. Po prostu nie znam takiej przypadłości, której by nie uleczyło. M. mówi, że jest jak narkotyk i co chwila zakrada się do kuchni...




brownie czekoladowe do granic możliwości:

- 3 tabliczki gorzkiej czekolady
- 2 tabliczki mlecznej czekolady
- 4 jajka
- 100g mąki pszennej
- kostka masła
- szklanka brązowego cukru
- mała szczypta soli

Dwie tabliczki gorzkiej czekolady i jedną tabliczkę mlecznej rozpuszczamy razem z masłem w miseczce postawionej na garnku z gotującą się wodą. Oddzielamy białka od żółtek. Z białek i szczypty soli ubijamy pianę, a z żółtka i cukier ucieramy razem. Następnie do masy z cukru u żółtek dodajemy mąkę i chwilę ucieramy, następnie dodajemy wystudzoną czekoladę z masłem, a na końcu delikatnie mieszamy z pianą z białek. Wylewamy do prostokątnej formy wyłożonej papierem i pieczemy w piekarniku rozgrzanym do 180 stopni na 20 minut z włączoną funkcją termoobiegu. Gdy ciasto wystygnie z pozostałych dwóch tabliczek robimy polewę i rozlewamy na ciasto. 

Przyznam się: Gdy topiłam czekoladę na polewę, dodałam trochę śmietanki 30% i masa mi się zważyła. Nie przejjmujcie się, gdy zdarzy Wam się coś takiego. Ponieważ nadal pozostała gładka, rozlepiłam ją po cieście, tak jak wylepia się foremki kruchym ciastem. I ciasto jest obłędne! 


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz