sobota, 26 lutego 2011

italiano

Pod tą etykietą docelowo zamierzam zamieszczać zdjęcia i przepisy na prezenty, które spreparowałam. W drodze wyjątku zacznę jednak od prezentów ze służbowej podróży M. do Włoch, które dostałam parę dni temu. Cieszę się jak głupia, bo uwielbiam dobrej jakości produkty spożywcze i cieszą mnie one równie mocno co typowe prezenty dla kobiety. Nie to, żebym była bezczelna czy coś, ale można to potraktować jako wskazówkę ;) Szczególnie cieszy mnie krem balsamiczny, który z pewnością M. kupił z przeświadczeniem, że to po prostu zwyczajny ocet balsamico.


 
lista  łakoci:
  • makarony- ręcznie robione trofie, gigli al pomodoro e spinachi, czerwone spaghetti all' aglio e peperoncino
  • suszone mięsa- dwa rodzaje wybornych salami (zwłaszcza to cieńsze jest mistrzem) i coś w rodzaju bresaoli obtoczonej grubą warstwą pieprzu
  • mini oliwy smakowe- bazyliowa, czosnkowo-chilli i śródziemnomorska
  • ocet balsamiczny
  • pół kilo parmezanu (którego nie ma na zdjęciu)
  • dziwne kruche ciasteczka "chyba z żurawiną"
  • i mój kochany cydrowy napój Almdudler ze stacji w Austrii
 + 
Przegląd dziwnych muszelek zebranych przez M. nad morzem podczas krótkiego postoju.
 Lubię to! 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz